Strona główna   Ogłoszenia   Grupy   Sakramenty   Liturgia   O parafii   Multimedia  Linki  Cmentarz   Kontakt

Figura Serca Jezusowego w Zemsku

Parafia Słupia 

Figura Najświętszego Serca Pana Jezusa została zbudowana ofiarnością mieszkańców Zemska w 1958 roku, w miejsce krzyża usuniętego przez okupanta w czasie II wojny światowej. 9 listopada 1959 roku ks. prob. Emil Szumigała poświęcił tę figurę i przemawiając podkreślił: "charakterystyczną cechą ziem polskich jest to, że jadąc po ścieżkach, drogach, górach witają nas krzyże i figury, pamiątki wiary naszych ojców. Ta kolejna będzie prosić o oddawanie czci Sercu Jezusowemu przez zdejmownie czapki, przeżeganie się lub krótką modlitwę".

Przy tej figurze, począwszy od 30 maja 1961 roku miały miejsce niezwykłe zjawiska.

We wtorek 30 maja 1961 roku o godz. 20.45 przybyło do biura parafialnego w Słupi kilkoro dzieci w wieku 10 - 14 lat z Zemska i Bielaw z relacją zdarzeń:

"W godzinach popłudniowych, po spowiedzi św. wyruszyłyśmy z kościoła do domu polną ścieżką. Ale jedna z nas zaproponowała, aby pójść dalszą drogą koło figury Serca Pana Jezusa. Gdy dochodziłyśmy do figury zerwał się silny wiatr, żyto pochyliło się, zaczęło falować i szumieć jak fale morskie. Zauważyłyśmy, że figura Pana Jezusa ożywiła się i prawą ręką nam błogosławiła. Dwoje lub troje z nas uciekło na kilka metrów, reszta uklękneła przed figurą. Ale i te dzieci które uciekły wróciły i przyłączyły się do wspólniej krótkiej modlitwy. Potem część z nas uciekła do domu, a reszta skierowała swe kroki do p. Józefa Lemańskiego, który pracował niedaleko. Po usłyszeniu opowieści, na naszą prośbę poszedł z nami do figury. Pan Jezus nadal nam błogosławił, jednak pan Lemański widział figurę nieruchomą i kazał nam pójść do domów".
Po rozgłoszeniu tej wiadomości, do figury pobiegły jeszcze inne dzieci i zeznały potem to samo co pierwsze.
Kolejny dzień - środa minął bez wydarzeń.
W czwartek 1 czerwca 1961 roku w Uroczystość Bożego Ciała po procesji przyszła do biura parafialnego 15-letnia dziewczynka urodzona w Zemsku, zeznając że miała objawienie. Pod koniec lipca, odpowiadając na pytania ks. proboszcza zeznała: "Widziałam Pana Jezusa w różnych postaciach, jasność biła z nieba na dwa metry,
Pan Jezus ukazał się w tej jasności, wyraz twarzy miał smutny i poważny. Ubrany był w szatach ciemnych, fałdowanych, Jego włosy były czarne w korkociągi do ramion, broda, wąsy czarne, miał wygląd żywego człowieka. 2 czerwca w I piątek miesiąca widziałam jak sześć razy ukazały się ciemności na niebie. Potem w trzecich ciemnościach ukazał się Pan Jezus wstępujący do nieba. Na moje pytanie - kto Ty jesteś o Panie? - otrzymałam odpowiedź: Jam Twój Pan, Jam Twój Bóg, Jam Twój Zbawiciel i Odkupiciel. Czemu jesteś smututny i czego żądasz od ludzi? - w odpowiedzi ukazała mi się Hostia Święta w promieniach, a po chwili na jej miejscu czyściec w postaci ognia. Powiedziałam - Jezu jak ja Cię kocham, przebacz duszom w czyśćcu. Czyściec znikł i został tylko Pan Jezus. Zmówiłam modlitwę - Jezu bądź ze mną, Jezu żyj we mnie, Jezu jam Twoja w życiu i przy śmierci. Po tych słowach pan Jezus pobłogosławił obiema rękami i znikł. Ludzie, którzy tam byli obecni ze mną zauważyli, że figura Serca Pana Jezusa stała się całkiem niebieska - była w ciągłej jasności - na ten widok gremialnie krzyczeli i płakali. W niedzielę 4 czerwca i w poniedziałek Pan Jezus tylko mi się ukazał i znikł. We wtorek 6 czerwca ukazał mi się, położył palec na Swoje usta nakazując milczenie. Od środy do soboty 17 czerwca nie było objawień. Dopiero w niedziele 18 czerwca ludzie tam obecni i ja zauważyliśmy na słupie z prawej strony obraz Pana Jezusa w postaci 9-letniego dziecka, ubrany był w szaty, a w ręku trzymał krzyż. W czwartek 6 lipca razem z ludźmi tam obecnymi widziałam Pana Jezusa odzianego od dołu jakby czarnym szalem i połowa twarzy był zakryta, wreszcie druga połowa nakryła się po oczy. Oczami patrzył Pan Jezus tak ostro, jakby iskry, Tatuś mój też był tam obecny i również to widział (...) Rozmawiałam z Panem Jezusem jak z normalnym człowiekiem, słyszałam Jego mowę, miał słodki ludzki głos, twarz smutną, płaczącą ale bez łez. Klęczałam kilka godzin na ostrym  żwirze, ale nic nie czułam, ani kłucia komarów, ani łez z moich oczu. Dopiero gdy jasność znikła, zauważyłam, że płakałam".

Upłynęło kilka miesięcy. W dniu 15 listopada znów przybyła do biura parafialnego ta dziewczynka. Ks. proboszcz Emil Szumigała zapytał ją czy podtrzymuje złożone w lipcu zeznania. Odpowiedziała - Tak, podtrzymuję. Kilkakrotnie w końcu 1961 roku, a także w 1962 i 1963 roku ks. proboszcz pytał dzieci, które miały pierwsze objawienia czy podtrzymują zeznania. Odpowiedziały: - Tak. Zapytani podczas kolędy w styczniu 1962 roku mężczyźni z Piekar, czy zechcą w razie potrzeby złożyć pod przysięgą zeznania w sprawie objawień - oświadczyli, że chętnie to uczynią. Z poza parafii ustne zeznania złożyły 2 osoby, a listownie 7 osób.

23 lipca 1972 roku, ks. proboszcz Emil Szumigała przypomniał parafianom te wydarzenia i podsumowując powiedział: "Ja osobiście byłem kilkakrotnie przy Figurze Najświętszego Serca Pana Jezusa począwszy od 1 czerwca do początku listopada 1961 roku. Zatrzymywałem się tam do pół godziny, pomodliwszy się nie zauważyłem żadnej ingerencji Bożej. Zdarzało się, że było tam wtedy od 100 do 200 ludzi i wtedy też niczego nie zauważyłem. Moja uwaga odnosząca się do dzieci - myślę, że tym dzieciom ani przez myśl nie przeszło, żeby mogło coś podobnego zaistnieć. I dlatego z taką radością, prostotą i jednym tchem ogłosiły mi to wszystko czego były świadkami. Po prostu paliły się, by z każdym razem podzielić się tą wiadomością i nie mogły się powstrzymać, aby każdemu napotkanemu człowiekowi o tym opowiedzieć. Moje osobiste zdanie na temat tych zjawisk - jest możliwe, że Pan Bóg mógł się objawić w Zemsku w 1961 roku, aby wzbudzić wiarę świętą wśród katolików w Polsce, która wówczas była skrępowana, a zarazem utwierdzić lud Boży w wierze Chrystusowej. A wiadomo, że czasy ówczesne były ciężkie i trudne dla Kościoła w Polsce, wiara była podważana przez laicyzację w szkołach, ograniczenia procesji Bożego Ciała i inne działania".

W sprawie tych nadziemskich zjawisk wypowiedział się "Przewodnik Katolicki" w numerze 29 z 16 lipca 1961 roku na stronie 464: "Brak dotychczas autorytatywnego orzeczenia na temat tych zjawisk. Uważam, że trzeba je przyjąć do wiadomości, ale nie ma sposobu na ich wyjaśnienie".


Wydrukuj tekst...

                          


Osób online: 2

stat4u